Echo Dnia: Wielkie uroczystości 50 lat kapłaństwa księdza Wali
Ksiądz infułat Czesław Wala, twórca i do 1 sierpnia 2012 roku kustosz sanktuarium Bolesnej Królowej Polski w Kałkowie, w niedzielę uroczyście obchodził 50-lecie swojego kapłaństwa. Z tych 50 lat kapłaństwa 47 poświęcił Ziemi Świętokrzyskiej.
Jego jubileusz zbiegł się z takim samym jubileuszem księdza Andrzeja Wróblewskiego, kolegi kursowego księdza infułata z Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Ksiądz Andrzej Wróblewski od 20 lat jest wikariuszem parafii w Kałkowie. Obaj zapewniają, że od czasu nauki w seminarium są przyjaciółmi.
Ksiądz Czesław Wala stworzył od podstaw parafię i sanktuarium w Kałkowie, które w maju obchodziło 31-lecie istnienia.
Uroczystości 50-lecia kapłaństwa dwóch kałkowskich księży: Czesława Wali i Andrzeja Wróblewskiego rozpoczęły się uroczystą procesją z eremu rekolekcyjnego, gdzie teraz mieszka ksiądz infułat, do kaplicy w środku wsi Kałków, gdzie wszystko się zaczęło. Księża jechali bryczka zaprzężoną w dwa dorodne rumaki. Towarzyszyła im asysta trzech innych bryczek i straży pożarnej z Kałkowa
Po krótkiej modlitwie w kaplicy, którą poprowadził ksiądz infułat, jak za dawnych lat, procesja udała się do auli Jana Pawła II na terenie sanktuarium.
Program artystyczny przedstawiły grupy działające przy sanktuarium. Dwa wykłady o drodze kapłańskiej i społecznej księdza Wali wygłosili wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: ksiądz Wiesław Przygoda- wychowanek księdza Wali i profesor Alina Rynio.
Wtedy przyszedł czas na życzenia dla obydwu jubilatów. Składały je setki delegacji i osób prywatnych. Była delegacja Starostwa Powiatowego w Starachowicach na czele ze starostą Andrzejem Matynią, gminy Pawłów i gminy Brody. Długą laudację na cześć księdza infułata wygłosił Józef Kwiecień, były marszałek województwa świętokrzyskiego.
Uroczystą, jubileuszową mszę św. odprawił ksiądz biskup Henryk Tomasik, ordynariusz diecezji radomskiej w otoczeniu 14 księży. Na ofiarowanie przekazał jubilatom jubileuszowe krzyże. Pod koniec mszy św. znów były dziesiątki życzeń, między innymi od posłów: Marii Zuba i Krzysztofa Lipca. Poseł Janusz Śniadek przesłał serdeczny list.
TYTAN PRACY I MODLITWY
Człowieka określa jego dzieło. Dzieło księdza Czesława Wali, twórcy i przez 29 lat kustosza sanktuarium maryjnego w Kałkowie-Godowie jest ogromne, tak w wymiarze materialnym jak i duchowym. Ta rozpoczęła się 24 czerwca 1967 roku w parafii Krynki, gmina Brody. Jako wikariuszowi przydzielono mu do opieki duszpasterskiej wsie w rejonie dzisiejszego zalewu Wióry.
– Idąc z Krynek przez las miałem mnóstwo czasu na rozmyślania, kontemplację i modlitwę. Uznałem, że ludzie już mnie akceptują, jako swojego księdza, przecież bardzo konsekwentnie bronili punktu katechetycznego w szopie przed likwidacyjnymi zakusami ówczesnych władz. Im potrzebny był kościół. Stało się to realne po wizycie w Kałkowie księdza biskupa Piotra Gołębiowskiego – w 1971 roku. Tak przy wielkich oporach władz narodziła się idea, której zwieńczeniem jest dzisiejsze sanktuarium Bolesnej Królowej Polski-wspomina ksiądz Wala.
Pierwszym obiektem sanktuarium był kościół pod wezwanie Św. Maksymiliana. Teraz jest tu kilkanaście dużych obiektów służących ludziom chorym, starym potrzebującym pomocy.
Na długim nasypie zbudowano 14 stacji monumentalnej Drogi Krzyżowej, kończącej się Golgotą Martyrologii Narodu Polskiego. W jej grotach jest zgromadzona tragiczna historia Polski. Centralny plac, na którym gromadzą się pielgrzymi i wierni otoczony jest różańcowymi kapliczkami, klombami, alpinariami, dekoracyjnymi drzewami i krzewami. Są tu domy dla pielgrzymów, budynek Panoramy Świętokrzyskiej.
Równolegle w Rudniku nad Sanem, na rodzinnej ziemi księdza Wali i sąsiedniej działce darowanej przez Andrzeja Ubę działa sierociniec dla 70 dzieci. Nad zalewem “Wióry” jest erem rekolekcyjny, gdzie ksiądz teraz mieszka, na emeryturze.
Ostatnim wielkim dziełem księdza infułata, jako kustosza, jest budowa hospicjum, wartego kilka milionów zł. Znaczącego wsparcia w kwocie 300 tys. zł udzielił były wicepremier Przemysław Gosiewski. Powstało w ciągu dwóch lat, w głównej mierze z „wdowiego grosza” pielgrzymów. Motywacją było, by człowiek godnie umierał, że cierpienie ma sens.
Chcąc upamiętnić Przemysława Gosiewskiego i inne ofiary katastrofy smoleńskiej, wspomagające sanktuarium, wybudował pomnik tej katastrofy w formie makiety samolotu TU-154M. Wywołało to wielkie emocje, szczególnie środowisk politycznych Polski. Ksiądz Wala przestał być kustoszem, odszedł na emeryturę.
Teraz razem w włoskimi salezjankami zaangażował się w budowę Katolickiego Ośrodka dla Głuchoniemych w Rudniku nad Sanem. Na ziemi swoich rodziców, na działce o powierzchni 1, 5 hektara planuje wybudować kompleks trzech budynków dla głuchoniemych.
Czesław Wala- ksiądz infułat, twórca i budowniczy, przez wiele lat kustosz sanktuarium Bolesnej Królowej Polski w Kałkowie, wielki człowiek Kielecczyzny. Ma prawie 78 lat. Jest dzieckiem Marii i Stefana Walów z Rudnika nad Sanem. Przyszedł na świat 23 października 1936 roku. Liceum Ogólnokształcące ukończył w Rudniku. Dwa lata pracował w miejscowej Miejskiej Radzie Narodowej. Potem było Seminarium Duchowne w Sandomierzu. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1964 roku- 7 czerwca.
Za jego wielkie zasługi na różnych polach odznaczono go między innymi, dziecięcym Medalem Uśmiechu. Jest laureatem nagrody Instytutu Pamięci Narodowej „Kustosz Pamięci Narodowej”. Jest Rycerzem Grobu Bożego. Otrzymał nagrodę Vivendi Caritate – Żyjącemu Miłością i wiele innych. Środowiska polityczne odwróciły się od niego, gdy wybudował pomnik katastrofy smoleńskiej, w postaci makiety tupolewa 154-M.
Źródło: echodnia.eu
Witam, Z kim mogę sie kontaktować gdybym wraz ze znajomymi chciał wynająć na godziny hale...